piątek, 1 sierpnia 2014

Mini-recenzja Mini-Marvels

Mini-Marvels to seria komiksowa napisana i zilustrowana przez Chrisa Giarrusso (autor "G-Mana", więcej o nim można przeczytać na jego oficjalnej stronie: www.chrisgcomics.com/). Przedstawia ona w komiczny sposób historie z uniwersum Marvela, a postaciami są znani superbohaterowie... w dziecięcych wersjach. Może się wydawać, że twór ten przeznaczony jest dla młodszego czytelnika, ale zapewniam - dorosły również może się ubawić. Osobiście - jak na razie - zapoznałam się z opowieścią o Hawkeye'u i magicznej fasoli oraz problemach przystosowawczych Pochodni.

Hawkeye ma plan... Postanawia wyłudzić od swoich kompanów ich supermoce. Jest przekonany, że inni posiadają je dzięki przedmiotom bądź ubraniom i gdy wejdzie w ich posiadanie, również nabierze podobnych mocy. Koniec końców wymienia swój łuk i kołczan pełen strzał na magiczne fasolki, które mają pomóc mu w zdobyciu nadnaturalnych umiejętności. Oczywiście nie muszę chyba dodawać, że nie kończy się to tak, jak Barton sobie zaplanował...? A przynajmniej nie do końca. 

Historia jest urocza, zabawna i wnosi sporo lekkości do komiksowego świata spod szyldu Marvel Comics. Prosta kreska idealnie pasuje do nieskomplikowanej fabuły. Nie brak potyczek słownych (głównie między Clintem i Tony'm Starkiem), nawiązań do codziennego życia (problemy z pracodawcą na przykład :)) i śmiesznego, dopełniającego całość zakończenia. Poza Łucznikiem i wspomnianym Iron Manem pojawiają się także m.in. Kapitan Ameryka, Wasp, Spider-Man, a nawet... Charles Xavier (jeden z moich ulubionych momentów :)). 

Natomiast w drugiej opowieści, Pochodnia zostaje wyrzucony z Fantastycznej Czwórki za brak chęci do "wyłączenia się". Jego współtowarzysze nie patrzą przychylnie na wiecznie płonącego Storma, co powoduje wiele katastrof, a sam Johnny nie jest skłonny do negocjacji. Postanawia zatem znaleźć sobie nową grupę superbohaterów, składając podanie m.in. do Avengers.

Ta opowiastka jest zdecydowanie krótsza, niż ta opisana wcześniej. Nie ustępuje jednak w niczym - ponownie jest sporo żartów na podobnym poziomie, przerysowane postacie wiernie oddają swoje pierwowzory. O ile czas i możliwości pozwolą, na pewno sięgnę jeszcze po inne części "Mini Marvels", do czego i Was zachęcam!

1 komentarz: